„Ołówek” poleciła nam Mama. Reportaż o jej autorce obejrzała
w Magazynie Ekspresu Reporterów i przejęta, tym co zobaczyła od razu kupiła
książkę. Historię Katarzyny Rosickiej- Jaczyńskiej przeczytałyśmy wszystkie trzy
(najpierw Mama, a później my). Następnie do księgarni ruszyły nasze koleżanki,
ich koleżanki, mamy, ciocie, przyjaciółki… Książka wzruszyła wszystkich bez
wyjątku!
Bohaterka- chora na nieuleczalną chorobę SLA, uwięziona w
swoim własnym ciele, skazana na wózek inwalidzki i całkowitą zależność od
innych, opowiada o swoim życiu. Tym „normalnym|” z czasów pracy na najwyższych
obrotach i tym od kiedy zapadła diagnoza. Jest to jedna z tych książek, od
których nie można się oderwać. Czyta się ją z przejęciem i poruszeniem, myśląc
cały czas o jej autorce, która z taką łatwością i jednoczesnym trudem fizycznym
przelewa słowa na monitor komputera za pomocą metalicznego kółka zamontowanego
na czole.
Książka pozostawia w czytelniku TO COŚ, co nie pozwala o
niej zapomnieć. Coś, co każe nam doceniać każdy dzień życia i cieszyć się z
najprostszych ruchów, kroków, czynności… Coś co zmusza nas, żeby zatrzymać się
choć na chwilę i zastanowić dokąd tak ciągle gonimy. Pokazuje świat ludzi
niepełnosprawnych- bezbronnych, bezradnych, obolałych i czasem tak bardzo upokorzonych,
równocześnie czujących i kochających jak każdy inny. Potrzebujących jedynie zrozumienia, bliskości, opieki
życzliwych osób i choć trochę „normalnego” traktowania…
Jeśli nie czytaliście- przeczytajcie koniecznie! I nauczcie
się cieszyć życiem, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie nowy dzień…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz