środa, 30 stycznia 2013

Bieganie źródłem endorfin


Nigdy wcześniej nie biegałam. Nie miałam na to czasu, ochoty ani odpowiedniego towarzystwa. Wszystko zmieniło się prawie dwa miesiące temu. Chcąc zdążyć na nadjeżdżający autobus podbiegłam do niego jakieś 30m i z przerażeniem stwierdziłam, że nie mam za grosz kondycji…! Tak strasznie zmęczył mnie ten sprint, że całą podróż autobusem (który na szczęście „złapałam”), próbowałam odzyskać równomierny oddech.

Później przez przypadek „zgadałam” się z moim szwagrem o tym zdarzeniu, a on stwierdził że powinnam zacząć biegać. Długo nie musiał mnie namawiać i już po kilku dniach podjęliśmy pierwszy trening.

Do sprawy podeszłam bardzo poważnie ściągając odpowiednią aplikację do telefonu komórkowego oraz inwestując w wygodne sportowe obuwie.

Od tego czasu biegamy regularnie, bez względu na pogodę. Nawet kiedy bardzo nam się nie chce, zmuszamy się żeby choć przez chwilę poruszać się na świeżym powietrzu. Biegamy po parkach, alejkach i ulicach naszego cudownego Starego Miasta. Podziwiamy widoczki, zabytki, spacerujących ludzi, nowo powstające osiedla i obiekty publiczne. Zauważamy miejsca, które na co dzień gdzieś nam umykają. Zmagamy się ze swoimi słabościami, głęboko oddychamy i czujemy jak z każdym pokonanym metrem przybywa nam hormonów szczęścia!


O zaletach biegania dla naszego zdrowia przeczytacie na: TUTAJ








niedziela, 27 stycznia 2013

Laserowy paintball


Zmęczona po całym tygodniu w pracy, przed ciężkim weekendem na uczelni, z zaległościami w praniu, prasowaniu i sprzątaniu miałam nadzieję na piątkowy wieczór w domu. Po długich namowach dałam się  wyciągnąć do „bunkru”, ale szłam do niego bez sił i bez przekonania… 

Wyposażyli mnie w śmieszną kamizelkę i broń, a następnie wpuścili w ciemny labirynt. Włączyli muzykę z Matrixa, wszyscy szybko rozbiegli się po korytarzach, a ja poczułam się jakbym była w grze komputerowej. „Co za cyrk” pomyślałam i spojrzałam przed siebie. Tam na czarnych ścianach dostrzegłam wymalowane potwory, co sprawiło, że bliżej było mi już do płaczu niż do śmiechu. Stałam tak przez chwilę zastanawiając się co robić, aż nagle moja kamizelka zgasła, a z broni rozległ się dźwięk „YOU ARE BEAT”. „Super” już mnie ktoś ustrzelił, a ja nawet nie zapamiętałam jak rzucić granat… 

Przyjęłam więc bardzo oryginalną strategię- będę biegała szybko (chociaż bieganie jest zakazane) żeby nikt z przeciwników nie zdążył do mnie wycelować. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Skończyło się zadyszką i zderzeniem z czarną ścianą, co było raczej do przewidzenia:) Potem przyczaiłam się w kącie i z ukrycia próbowałam celować do innych, ale zapomniałam, że trzeba trafiać w świecące punkty kamizelek innych (a nie gdzie popadnie), mimo że nie jestem blondynką! Ostatecznie zajęłam przedostanie miejsce i wcale nie byłam z tego powodu zadowolona, bo bardzo nie lubię przegrywać!

Druga runda to gra zespołowa i ta opcja dużo bardziej mi się spodobała! Poza tym rozumiałam już o co chodzi w tym całym „szaleństwie” i przyznaję, że z większą radością i zaangażowaniem brałam udział w zabawie. Skradaliśmy się z moim teamem, osłaniając nawzajem i obmyślając jak pokonać drużynę zielonych. 

Zabawa była przednia! Wyszłam zmęczona ale zadowolona, że tak miło spędziłam ten piątkowy wieczór. Dziękuję Wam Drodzy organizatorzy tego wyjścia:) Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy!




Źródło zdjęć: www.laserpark.pl

czwartek, 24 stycznia 2013

"Za-mieszkanie 2012. Miasto ogrodów. Miasto ogrodzeń"



Jak już informowałyśmy na naszym blogu, do niedzieli 27.01. można bezpłatnie odwiedzać wszystkie oddziały Muzeum Narodowego w Krakowie.

Jeżeli jeszcze nie skorzystaliście z tej okazji, macie niewiele czasu, ale dla chcącego nic trudnego- przed nami cały weekend!!! Proponuję zacząć od Gmachu Głównego, w którym na 3 piętrze prezentowana jest bardzo oryginalna instalacja „Za-mieszkanie 2012. Miasto ogrodów - miasto ogrodzeń”.

Ekspozycja jest dość lekka i przyjemna, ale mimo to skłania do pewnych refleksji. Nawiązuje ona do wystawy „Architektury i wnętrz w otoczeniu ogrodowem”, która odbyła się w Krakowie w 1912 r. Przedstawiono wówczas cztery typowe modele domów: rodziny rzemieślniczej, robotniczej, rodziny rolnika oraz dworek podmiejski, które każdemu bez względu na pozycję społeczną miały zapewniać ładne, funkcjonalnie i co najważniejsze w bliskim kontakcie z naturą, mieszkanie.






W okrągłą rocznicę tego wydarzenia Fundacja Instytutu Architektury pokusiła się o skonfrontowanie współczesnych realiów z historyczną wizją i trzeba przyznać, że wyszło jej to doskonale!  Na fotografiach oraz makietach w skali 1:25 organizatorzy przedstawili 6 typowych miejsc zamieszkania: kamienicę w centrum miasta, zamknięte osiedle, blokowisko, mieszkanie socjalne, dom na przedmieściu oraz podmiejską rezydencję, które idealnie wpisują się w obecne realia.

Wystawa zainteresuje chyba wszystkich. Od Architektów po dzieci, które prawdopodobnie mniej z niej zrozumieją, ale z pewnością zachwycą się modelami, wyglądającymi jak domki dla lalek. Dopracowane w najdrobniejszym szczególe są idealnym odbiciem współczesnego „lifestyle’u”. Do tego zgrabnie napisane historyki mieszkańców  poszczególnych domów, które wywołują uśmiech na twarzach zwiedzających i pozwalają przyporządkować samego siebie do jednego z sześciu typów. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem- pozwalającym odnaleźć się w jednej z prezentowanych warstw społecznych, bo przecież sposób w jaki mieszkamy, jest jednym z podstawowych sposobów naszego BYCIA.

Celem organizatorów „Za-mieszkania 2012” było zwrócenie uwagi na otaczającą nas przestrzeń- na kształt Polskich miast (na przykładzie Krakowa) w świetle przemian gospodarczych i społecznych, które nastąpiły w ciągu tych 100lat. Z utopijnej wizji miasta- ogrodu, będącego blisko natury zostało nam miasto zabudowane do granic możliwości, ogrodzone, oblepione reklamami, pokryte siecią monitoringu… Miasto, w którym przeciętnego człowieka nie stać na kupno małego mieszkania w bloku, dla którego dom z maleńkim ogródkiem na zawsze pozostanie w sferze marzeń. Co stało się z przekonaniem, że miasto „ma pełnić funkcję artystyczno- społeczną, zapewniając wytworzenie nowoczesnych form zdrowego, praktycznego i pięknego mieszkania dla wszystkich warstw społecznych”? To pytanie stawiają organizatorzy wystawy, a my na wiele sposobów możemy próbować na nie odpowiedzieć… 

Tu uśmiecham się do mojego szwagra i czekam na jakąś dyskusję w tej sprawie, życząc sobie i wszystkim mieszkańcom Polskich miast (w szczególności Krakowa) dobrego Planu zagospodarowania przestrzennego:)

PS. WYSTAWA CZYNNA DO 10 LUTEGO!